MOSCOW CITY, RUSSIA

niedziela, 12 kwietnia 2009

JaJa po rusku (6)





A oto i nasz Swiateczny stol :) moze nic wielkiego, ale za to Nasz:) i nawet chrzan z jajkiem mi sie udal. i slonce swieci. pozytywnie znaczy sie.
obejrzelismy sobie Notting Hill i poplakalam sie chyba z 7 razy. co za wspanialy film! i czy nie kazdy marzy o takiej historii? o happy endzie nawet, jesli nie w Londynie i nawet bez Hugh Granta :)

pozniej.
moj Hugh Grant smacznie spobie pochrapuje, a goscie wyszli juz jakis czas temu. po jajkach ani sladu, chleba tez bylo niby za duzo, ale jakos szybko 'wyszedl' :). nikt sie nie przejadl i nie otrul, wiec wszystko ok. slonce zachodzi na czerwono - nie wiem , jaki to znak. chyba na wiatr. w kazdym razie widowiskowo to wyglada. podobno to dzis byl najcieplejszy dzien od poczatku roku. w poludnie, w sloncu bylo wg. tutejszych pogodynek/ -nkow 14 stopni. nie wiem gdzie, moze na Kremlu, jak grzali. bo ja czapki nie sciagnelam.
ooo - Misha sie obudzil i zawziecie uczy angielskiego. ze swoim 'magicznym' przyjacielem - elektronicznym tlumaczem, ktory ma tez funkcje wymowy - mowi cholerstwo krotko mowiac. i straszy. nie bylam oryginalna i chcialam uslyszec 'fuck you' - efekt? gloss 'zzagrobu' z kataram po pas wydusil 'uuuk yu' :). no ubaw po pachy :)

Brak komentarzy: