MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 11 lipca 2011

Seven days of Monday morning




kolejną już dłuższą przerwę w blogowaniu zafundowała mi pogoda - nocne burze nie sprzyjają nadajnikom internetowym umieszczonym na dachach. w takich chwilach - jak na złość - nawiedza mnie zawsze wena i palce aż rwą się do pisania. grrrrr ... komputer bez internetu jest jak maszyna do pisania. niby niezbędny, ale jednak bezużyteczny.
dziś 'na osłodę' najnowsza porcja Wiewióra Wakacyjno - Letniego. post z tekstem i sensem coming soon, że się tak wyrażę po staropolsku.

Brak komentarzy: