MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 4 lipca 2011

If you feel it, It must be real

czasem trudno mi w to uwierzyć w codziennym kieracie, ale jutro Wiewiór kończy 20 miesięcy. tak więc to prawie dwa lata użerania się z Wrednym krwiopijcą i jeszcze żyję!!!! wniosek nasuwa się jeden: najwidoczniej od tego sie nie umiera. czasem boli, ale da się żyć.
i jak ze wszystkim w życiu - bywa różnie. teraz np. mamy strajk nocnikowy. 2 miesiące nauki poszły w las i od przyjazdu nie mogę zagonić Wiewióra do siedzenia. ani tak, ani siak. ręce z majtkami opadają, bo w Moskwie postępy były znaczące i wszystko hulało jak należy. uparte Stworzenie pewnie nadal się aklimatyzuje... oby tylko proces nie trwał dwa miesiące, bo potem znów Rasha wzywa.
brrrr, ta wizja zdecydowanie do mnie nie przemawia...
jakieś pomysły? HELP!!!!

Brak komentarzy: