MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 18 marca 2011

less than perfect

od rana walczę z chęcią zagrzebania się w kołdrę po kokardy i pozostania w łóżku cały... całą wieczność. mój mózg wysyła mi paniczne sygnały SPAĆ! i jestem o krok od podporządkowania się tej presji.
jest tylko jeden mały kłopot. Wiewiór. jak tylko przyłożę głowę do poduszki - nie ważne, co robił do tej pory i gdzie - pojawia się z donośnym i radosnym wrzaskiem i zabiera się do włażenia na mnie, a jeśli i to mnie nie rusza, wsadza mi palec do nosa i po spaniu. mama ma być na chodzie. jeśli leży, to pewnie to jakaś nowa zabawa i nie wolno nie skorzystać z okazji. jak ja to lubię!!! gramolący się na mnie ciepły, mięciutki Wredny i jego ADHD.
o, właśnie przyszła mi poprzeszkadzać. koniec kariery literackiej na dziś.

Brak komentarzy: