MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 4 marca 2011

kariera na Pulitzer'a

walcząc z kolejną falą zębów Wiewióra, objawiającą się podniesioną temperaturą, śpikami po pas i nadwrażliwością na dosłownie wszystko, sama padłam ofiarą jakiegoś cholerstwa i zmieniłam Gripex Max na antybiotyk. nie ma mowy o 'kurowaniu się', lub 'odpoczywaniu', chyba, że po śmierci. czas załatwiać wizy, bilety i zrobić listę pakunkową - od kwietnia kolejna odsłona misji 'Masha in Russia' z tytułowej Rashy. po bożemu.

i jeszcze jedno zaskoczenie - bardzo, bardzo miłe. w ostatnim dodatku 'Kobieta' [nr 24(2/2011)] do Newsweeka opublikowano mój list do redakcji'!!!
całkiem zapomniałam, że do nich pisałam, ale kiedy Mama przyniosła gazetę, otwierałam ją drżącymi rękami. nie od razu do mnie doszło, że nie tylko mnie wydrukowali, ale też mój list został 'listem miesiąca'!!!!!!

to taka 'kwintesencja esencji' mojego bloga z czasów wczesnego macierzyństwa - dla Was moi Czytelnicy to nie będzie nic nowego, ale jednak byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktoś z Was pokusił się o przeczytanie wersji papierowej.

2 komentarze:

beata p. pisze...

Halo... ale tego numeru "Kobiety" juz nie sposób dostać! no i co teraz?

Masha pisze...

Beatko, chętnie zamieszczę zdjęcie (tylko taka forma przychodzi mi do głowy) w następnym poście :)