MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 8 lutego 2011

life in plastic is fantastic

wczoraj znów przegrałam walkę z migreną. cholerstwo poddało się dopiero po 4 tabletkach Ibupromu, po których czułam się jak na haju. szpile wbijał mi także niezawodny Wiewiór domagając się nieustannie mojej uwagi, a więc żegnaj spokoju. dałam radę, ale perspektywa powtórki z rozrywki już teraz napawa mnie przerażeniem.
w niedzielę obchodziliśmy (no dobra- zbyt szumne słowo - raczej po prostu 'była') drugą rocznicę ślubu cywilnego. taaaak. na mnie też to robi wrażenie. JUŻ DWA LATA!!! 24 miesiące... z czego 15 z Wiewiórem. no modelowo normalnie ;) szkoda tylko, że tak niewiele razem... eh, lepiej za dużo nie myśleć. za to kiedy jesteśmy razem , jest dobrze (specjalnie nie używam słowa 'cudownie', bo jak dla mnie jest zbyt cukierkowe). i nie ważne - TU, czy TAM.

Brak komentarzy: