MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 10 lutego 2011

code red

przypadki chodzą po ludziach. mnie zdarzają się hmmm... przypały. inaczej tego nazwać się nie da, chyba, że tragi-farsa. ale do rzeczy.
odsłona wczorajsza: spaceruję sobie z Wrednym po parku, słońce świeci- prawie, jak wiosna. podchodzi do mnie pijaczek i mówi: 'oooooo, jakie piękne dziecko!!! jakie ona ma wielkie oczy!!! no piękna!'. tu rozpływam się w podziękowaniach, ach! ach! jak mi miło, a tu nagle jegomość patrzy mi w oczy wali: 'uuuu, ale to nie po mamusi'. tu moje ego uderza o ziemię w stanie szoku. oddalam się z głupim wyrazem twarzy i śmieję się w głos. Boshe!!!!! takie historie zdarzają się tylko mnie. lucky me!

A dziś mój ukochany ZUS. jak zwykle kolejka, jak zwykle pracują dwa okienka z 13'tu. co miesiąc to samo - jakby czas stał w miejscu. kiepskie daja vu. no -wyrzuciłam to z siebie - już mi lepiej ;).

Brak komentarzy: