MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 12 czerwca 2008

..a kiedy przyjdzie czas, a przyjdzie czas na Ciebie...











Dzis zaczal sie moj ostatni tydzien TUTAJ. w Moskwie. powinnam byc mega szczesliwa- wracam do domu w nastepna sobote. tyle, ze ...NIE jestem.

dzis, w parku WDNH (fotki zalaczylam pierwszy raz w kwietniu - pamietacie - koszmarek taki typowo ruski ..:>), kiedy zegnalismy sie z Przemkiem, doszlo do mnie, ze to juz prawie koniec. ze konczy sie najpiekniejszy czas w moim zyciu - czas beztroski i wolnosci. teraz przyjdzie czas pracy - pisanie magisterki i zyc

wyborów. boje sie wypowiedziec na glos te slowa, zeby nie zapeszyc. TAK, w moim zyciu pojawil sie TEN ON i to z nim widze moja przyszlosc. z tym, ze... .. nie weim, gdzie. gdzie bedzie moj dom? tutaj - in Moscow, czy w moim kochanym Krakowie. juz dzis plakalam w matrze..ciekawe, co bedzie za tydzien? czy TO ma szanse? przyszlosc? grrr... nienawidze niepewnosci.
a zaraz bedziemy ogladac mecz - twardo tu kibicujemy Pl - NASZYM. znaczy my w akademiku, reszta swiata ma to w ..nosie. ;) POLSKA, BIALO - CZERWONI!!!
I wiecie co? JESTEM SZCZESLIWA. TAK, JAK NIGDY W ZYCIU :) I BRAKUJE MI TYLKO.... KRAKOWA I WAS.

Brak komentarzy: