MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Staring at the sky and dragging my two feet

tegoroczny sezon urlopowo - wczasowy uważam za rozpoczęty.
co prawda pogoda nagle zmieniła orientację i nie jest już nawet wiosenna, ale za to korki są mniejsze: kto żyw wyjeżdża na daczę.
co roku mnie to śmieszy. wiosna i początek lata to jedyne miłe i znośne miesiące w Moskwie, ale i tak większość jej mieszkańców tradycyjnie wyprawia się za miasto, gdzie zostaje - przy dobrych wiatrach - do końca września. place zabaw pustoszeją, tłumy rzedną i nawet w metrze nie tak tłoczno.
chociaż z drugiej strony ... w tym szaleństwie jest metoda. sama przecież planuję wrócić do Polandu na lato. a więc może przemawia przeze mnie zwykła zazdrość? pewnie w jakimś sensie tak. nie ma to tamto. czas dorobić się daczy. kiedy? w bliżej niesprecyzowanym kiedyś. ciekawe tylko, co na to Misha.

Brak komentarzy: