MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 25 września 2013

Everything that kills me makes me feel alive

mimo wielokrotnych i baaaardzo solennych obietnic, że od dziś to nie, nadal piję kawę na czczo. wiem, wiem - to bardzo niezdrowe i w sumie pewnie jestem już uzależniona. cóż - jedni piją, drudzy palą, a ja mam swoją poranną kawusię i kropka. nie no, jest pewien postęp: z mlekiem.
kiedy Wiewióry buszują w przedszkolu, ja uczę się nowej organizacji czasu. jakoś tak 'dziko' żyć na zwolnionych obrotach, nie być podporządkowanym planowi dnia Wrednej Istoty.
muszę się do czegoś przyznać, ale to będzie tajemnica, więc ciiiicho!
JESTEM LENIWA.
i źle zorganizowana.
i cierpię na koszmarny, pożałowania godny 'niechcemisizm'.
mogę w tym miejscu utyskiwać na pogodę, bo naprawdę jest koszmarna, ale to tylko część obrazka. prawda jest taka, że najzwyczajniej w świcie nie chce mi się okiełznywać chaosu codzienności. tracę kupę czasu w internecie, czytając bzdury i oglądając bzdury. Kukiz na cały regulator i dopiero mogę zabrać się za 'zło konieczne' obowiązków domowych. a jest już prawie południe.
nie ma się czymś chwalić, oj nie ma.
a tam! się wytnie, a co!

Brak komentarzy: