MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 2 maja 2013

Wise men say only fools rush in


i znów Mordor. to jest chciałam powiedzieć Moskwa. bez większego entuzjazmu, ale też bez niechęci. no to może jeszcze raz: Moskwa.
do tej pory nie mogę się nadziwić, że za 2,5 godziny jesteśmy 3000 kilometrów dalej. cuda! tym razem Wiewiór nie śpi i pod koniec lotu mam ochotę otworzyć okno i wyskoczyć. po wylądowaniu okazuje się, że mogliśmy być 30 minut wcześniej, ale kazali nam latać wkoło, bo trwają próby myśliwców przed paradą z okazji Dnia Zwycięstwa 9'tego maja. ha. na każdym kroku widać, że zbliża się 'dzień zero': wszędzie wiszą plakaty propagandowe i pachnie farbą olejną. Aleksandra zdążyła już upaprać nią dwie pary butów i kamizelkę. jak się do cholery tego pozbyć?!?!
czas na naradę z wujkiem Google.

Brak komentarzy: