MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 4 maja 2013

And all I can taste is this moment




jak ja kocham takie pobudki. już o drugiej w nocy, wstając do Wiewióra, powinnam była łyknąć coś od bólu głowy. może uniknęłabym kolejnej w karierze wypasionej migreny. trudno jednak zachować zdrowy rozsądek, kiedy łeb ci pęka i jedyne o czym myślisz, to żeby jak najszybciej zasnąć. rano zwlekam się z łóżka tylko po to, żeby nafaszerować się tabletkami przeciwbólowymi. Wiewiór miłosiernie mi dziś odpuścił i tylko co jakiś czas przynosił suszki licząc, że i jej coś się dostanie ponad programowo.
ha! wiedziałam, że coś się święci - burza! a jeszcze wczoraj była taka piękna pogoda i nic nie zapowiadało nagłego ochłodzenia i deszczu. suchą nogą dotarliśmy i wróciliśmy od znajomych mieszkających godzinę jazdy elektrichką (pociąg podmiejski) od nas. dla kogoś, kto ma przyjemność jechać pierwszy raz tym środkiem transportu, może to być lekki szok. towarzystwo mieszane, ale przeważają ludzie prości z wymalowanym na twarzach 'spier...ć wszyscy'. nie brakuje osobników na rauszu. jest tłocznie i głośno. do tego cały czas pojawiają się nachalni sprzedawcy wszystkiego i niczego: od plastrów na otarcia, przez okulary do czytania po książki wszelkiej maści. piwo, lody, chipsy. co jakiś czas trafia się grajek, zdarzają się i śpiewacy operowi. każdy liczy na zarobek i na to, że służby porządkowe go nie złapią. chociaż co ja tam wiem - pewnie jest między nimi jakaś sztama - za łapówkę załatwisz tu wiele. przed kontrolerami zawsze zwiewa, oddalając się w stronę początku składu, kilku gapowiczów. jeśli im się nie powiedzie i za jeden kurs nie dojadą do celu, wysiadają i czekają spokojnie na następny pociąg. te - jako najtańszy, najszybszy i najwygodniejszy sposób dojazdu na małe i duże odległości - kursują często i we wszystkich możliwych kierunkach. TU bardziej szczegółowe informacje.
obowiązkowy punkt programu dla odwiedzających Rosję. real w pigułce.

Brak komentarzy: