MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 7 maja 2013

Bring the beat in!






na wschodzie bez zmian: ja walczę z Wiewiórem, a wojsko ćwiczy przed Dniem Zwycięstwa. i w obu przypadkach dudni niebo i ziemia.
taaaa. jak co roku przyszedł czas, aby znów pokazać światu who is who, czyli kto tu rządzi. tak więc po Twerskiej dumnie jadą czołgi, wszelkiej maści rakietnice i inne wyrzutnie, a po niebie lecą helikoptery i myśliwce. mało tego: te ostatnie tworzą z podbarwionego dymu silnikowego flagę Rashy. ha! obie z Wiewiórem bijemy brawo. serio jest na co popatrzeć i robi to duże wrażenie. ponieważ trasa przelotu wypada prawie nad naszym domem, widzimy i słyszymy wszystko można by rzec z pierwszej ręki/ucha. Wredny siedzi na parapecie (spokojnie - cały czas go asekuruję) i co chwilę rozentuzjazmowany krzyczy:
- 'OOOOOO, Mama, patrz - tanki [tłum.: czołgi] lecą!!!'.
- nie czołgi, tylko samoloty. (ja)
- aaaaa, sałamoty!!!!!
jak zwał, tak zwał - i tak spóźniamy się na zajęcia. na miejscu okazuje się, że nie tylko my. no tak. któż by przepuścił taką gratkę, jak latające nad miastem eskadry myśliwców. i nie mówię tu tylko o grupie wiekowej poniżej osiemnastki.

Brak komentarzy: