MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 21 marca 2012

I had some dreams they were clouds in my coffee

jeśli dziś jest pierwszy dzień wiosny, czyli 21 marca, to znaczy, że za 10 dni lecimy. my i nasze tony bagażu.
tym razem powinno być wesoło. trzeba wreszcie przeprosić się z tematem przedszkola dla Wiewióra. już nawet widzę ten obrazek oczyma wyobraźni: jeszcze nie zdążyłam dobrze przestąpić progu chyłkiem się wycofując, a Wredny już wyje wniebogłosy i leje krokodyle łzy. to będzie coś. zakładam jednak, że nie my pierwsi i nie ostatni będziemy mieli taki problem i przedszkolanki wiedzą, jak postępować w razie tego typu dramatach w pięciu aktach.
jako kolejny hit tego wyjazdu zapowiada się staranie o rosyjski paszport dla Aleksandry. łatwo nie będzie, ale nie to mnie niepokoi. do 18'stki wiewiórczej będziemy mieć względny spokój, ale potem... jakoś tak dziwnie powiedzieć dziecku: 'a teraz wybieraj: który paszport zatrzymujesz? polski czy rosyjski?... kim się bardziej czujesz...'.
ale co tam. ruch w interesie musi być. nie ma czasu na spanie.

1 komentarz:

kasia.eire pisze...

do osiemnastki to może coś się zmieni w tych regulacjach paszportowych. Nie ma co się martwić na zapas