MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 3 lutego 2012

Memories are not-recycled like atoms and particles in quantom physics

abstrahując od tego jaka okaże się prawda, to, co wydarzyło się ostatnio w Sosnowcu powinno zwrócić powszechną uwagę na problem, jakim jest depresja poporodowa. pisałam już o tym nie raz i nie raz jeszcze napiszę, bo znam ten stan z autopsji.
tak, to jest realne zjawisko. to stan, w którym kobieta - matka!!!! - jest rozdarta przez ambiwalentne uczucia miłości i nienawiści. kiedy ma się wrażenie, że zawalił się cały świat, że dalej już nic nie będzie, że to już koniec. do permanentnego zmęczenia, niewyspania i odczuwanego nieustannie ciężaru odpowiedzialności za Małego Człowieka, dochodzi jeszcze poczucie wyobcowania. tak tak. 'jakimż ja jestem potworem, że nie umiem kochać swojego dziecka??!!!?? przecież KAŻDA MATKA KOCHA, tylko ja nie' - ta myśl stale mnie prześladowała i w dzień i w nocy.
do tego, by nie zwariować w tym kieracie myśli potrzebna jest pomoc innych. ja i Wiewiór żyjemy i mamy się dobrze tylko dzięki wsparciu, jakie okazała mi w tym trudnym dla mnie czasie Rodzina.
jak jednak widać na przykładzie historii Madzi, nie każdy może w domu na taką pomoc liczyć. dlatego dostępna wszem i wobec powinna być informacja gdzie i jak można taką pomoc uzyskać. bez społecznego ostracyzmu, zdziwionych spojrzeń i niedowierzania: tak, by nie trzeba było leczyć skutków, a przyczyny.
bo jeśli człowiek dostanie taką szansę, ale też da ją sobie sam, miłość przyjdzie. prędzej, czy później, ale na pewno. i wtedy wie się już na całe 100%, że dziecko to cud. macierzyństwo to wspaniałe doświadczenie, ale - tu znów się powtórzę - trzeba do niego dorosnąć.
tak więc miejmy oczy szeroko otwarte, horyzonty rozległe i nie rzucajmy kamieni pochopnie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Miałam podobne odczucia w pierwszych chwilach macierzyństwa. Było naprawdę trudno...To bardzo powszechne zjawisko tylko niestety mało kto się do tego przyznaje.