MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 30 stycznia 2012

The one good thing didn't stay too long

utonęłam w codzienności. i to na tyle skutecznie, że praktycznie wypadł mi z życiorysu cały styczeń. a teraz, kiedy łaskawie przejrzałam na oczy, okazało się, że mamy Moskwę w Krakowie. temperatury moskiewskie znaczy się. narzekaliśmy wszyscy i wszędzie, że zimy nie ma, a tu proszę: taaa dam!!!! idzie sobie człowiek spokojnie spać w jesieni (tej zimy), a budzi się prawie jak na Syberii.
najwyższy zatem czas wyciągnąć walonki, kurtkę puchową i ciepłe gacie. i na cebulkę. znaczy ubrania na cebulkę, a nie gacie na cebulkę... chociaż z drugiej strony :D no i czapkę. obowiązkowo. w taki mróz - w piątek ma być 36 na minusie w nocy - nie jest ważne, czy i jak wyglądamy, ale żeby nam uszy nie odpadły po spacerku do najbliższego koksownika/warzywniaka/monopolowego (nie, żebym tu polecała na mrozy napoje wyskokowe - nie!!!!!).
no to trzymajmy się ciepło i poręczy, bo będzie wiało.

Brak komentarzy: