MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 21 stycznia 2012

I heard that you like the bad girls Honey, is that true?

szczerze mówiąc, po słynnej już 'kawie', spodziewałam się powodzi słów z wiewiórczych ust. a tu klops. a raczej brak klopsa, bo oprócz 'tu', 'tam' i 'fuuuuuuu', nic przypominającego ludzkie słowa nie pada. dwujęzyczność to jedno, ale lenistwo to drugie. bo po co mówić, skoro i tak mama rozumie o co chodzi.
znaczy, że wikt i opierunek zapewnione, to lepiej spożytkować energię na coś innego. np. na nieustanne wyciąganie albumów ze swoimi zdjęciami i oglądanie ich w niemym uwielbieniu. a trochę tego jest. o tak!! i wszędzie Aleksandra. jaka niespodzianka. jak dobrze, że nieustanne fotografowanie mi już minęło. czasem nawet w ferworze walki zapominam, co to takiego aparat i gdzie ja go do chol.. położyłam.
a na horyzoncie znów majaczy Russia...

Brak komentarzy: