jakiś czas temu zupełnie niespodziewanie Miedwiediew ogłosił, że wszystko ma wrócić na właściwe miejsce i prezydentem - och, pardon, carem - znów będzie Putin. jedyne 12 lat. zuch chłopak ten Dima, zna swoje miejsce w szeregu. na wszelki wypadek zaklepał sobie posadkę premiera i cacy. i wilk syty i owca cała. bez wróżek wiadomo, KTO wygra i kiedy. a nawet z jaką przewagą nad przeciwnikiem.
można się z tego śmiać i żartować, bo to nie u nas i 'to Rosja, wiadomo'. niby tak. mnie to nieco jednak przeraża. szczególnie po cyrku z wczorajszymi wyborami parlamentarnymi: wygrał ten, kto wygrać miał. a co tam, że zanotowano kilka tysięcy naruszeń prawa wyborczego, a rosyjski internet aż huczy o fałszowaniu głosów... a może to taka nowa, 'lepsza' demokracja?
cały świat piętnuje Łukaszenko za autorytaryzm, a jak nieco dalej na wschód dzieje się to samo - cisza.
a więc jednak rozmiar ma znaczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz