MOSCOW CITY, RUSSIA

niedziela, 31 października 2010

no speak Americano

wena jest. chęć pisania również. tylko - standardowo - czasu brak.
K. zapytała mnie ostatnio jaki tort piekę na 1-wsze urodziny Wiewióra. ha!! jaki ku..cze tort? ona robi dyniowy, ja - dla odmiany - zamawiam. zamawiam walizkę. 5'tego zabieramy Alejandrę na wschód. podróż jako bliski zamiennik tradycyjnej świeczki. znak czasów? czy ja wiem?
sama się sobie dziwię, ale jeszcze się nie denerwuję. przeżyłam poród - przeżyję wszystko. i absolutnie nie straszę tu żadnej z Czytelniczek. po prostu są rzeczy, które trzeba mieć za sobą i nikt ich za nas nie zrobi.
właśnie przeżyłam szok dzięki fb. nie, to nie szok, to zniesmaczenie. ale z drugiej strony - nie mój cyrk, nie moje małpy. przecież każdy żyje swoim życiem, prawda?

Brak komentarzy: