MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 13 października 2010

like a zombie

no i proszę. wczoraj Turkuć sam przeszedł pół ulicy ( w sensie po chodniku oczywiście ;)). przypominało to nieco pierwsze kroki człowieka na księżycu, ale było wzruszające i kochane. czyli kolejny etap za nami i nowy rozdział otwarty. a żeby tradycji stało się zadość, spacer zakończył się spektakularnym upadkiem. muszę jednak przyznać, że moja córeczka dzielnie go zniosła i nawet nie zapłakała! ha!
a ja się sobie dziwię, że minął już prawie rok, a ja jeszcze żyję. ba - nawet nieźle się mam.

Brak komentarzy: