MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 30 kwietnia 2008

usmiecham sie do swoich mysli











29.04.2008

Czas pędzi jak szalony i nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio coś dopisałam na bieżąco.
Siedzimy sobie u Madzi w pokoju, każda zajęta czymś innym. Ja jak zwykle niczym konkretnym;) – piszę maile i nowy post.
Całą wczorajszą/ dzisiejszą noc spędziłyśmy w poczekalni lotniska Szeremietievo 1, odprowadzając Natalię na samolot o 7,40. problem polega na tym, że ostatnie metro jedzie o 1 w nocy, a otwierają je dopiero o 5,30. Za duże ryzyko, jak na opłacony przecież lot.
Jestem tak wyczerpana tą nocą, że nawet nie dam rady spać. Po powrocie zległam na 3 godziny i ..tyle. wstałam i teraz czuję się, jak na kacu.
Jak fajnie, że Misza z nami pojechał J przynajmniej nie czułyśmy się, jak banda kretynek. A do tego on tak pięknie mówi po rosyjsku!
A ja się właśnie nieco denerwuję już, bo nie dostałam sms’a od ..7 rano, kiedy się rozstaliśmy w metrze. Czyżby...? J i wiecie co? Dostałam wczoraj białą różę... taką, jakie lubię najbardziej. Zgadł. Aż się w głowie kręci ... a może to przez ten upał? Znaczy ponad 20 stopni, czego ja już nie mogę wytrzymać jadąc metrem.
A ja ambitnie miałam pisać od poniedziałku magisterkę.. .tak. Jak nie jestem na kacu, to łażę z Miszą po mieście i wracam nie wcześniej, niż o 2 w nocy do akademika. No ja to chyba zwariowałam. Patrzę przez okno i się uśmiecham. Do Was oczywiście ;).

A przed chwilą zadzwoniła Kristina, Słowaczka, że zaprasza nas na swoje urodziny dzisiaj.. kurna! Znowu kac?!? Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Ja pierniczę!

PÓŹNIEJ – jak zwykle całe popołudnie zeszło mi na pisanie maili i oglądanie zdjęć z pobytu w Rosji. Czy ja pisałam, że w niedzielę pojechaliśmy do Novego Jeruzalem? To jest cerkiew zbudowana w XVII na wzór bazyliki w Jerozolimie. Zobaczcie na zdjęciach. Wypad bardzo się nam udał – jechaliśmy godzinę elektryczną – to taka nasza kolej podmiejska. Fajnie było sobie popatrzeć na miejscowości, które nie są Moskwą. Drewniane domki, ludzie pijący piwo nad rzeczkami. Ale najlepszy był powrót w przepełnionych wagonach, gdzie ludzie śpiewali, darli się, pili i jedli. A do tego upał J no mega wrażenia.

Ale chyba lepsze od tej podróży było zobaczenie ...sztucznego stoku narciarskiego w Moskwie. Ludzie – to wygląda jak jakaś kosmiczna rura. Zaczynam się przyzwyczajać, wiecie? Jak wrócę nic mnie już chyba nie zdziwi ;).

Jutro do biblioteki, a we czwartek na paradę pierwszomajową J YYY – ZNACZY, ŻE MAMY JUŻ MAJ?

27.04.2008

U nas prawosławna Wielkanoc. Jakoś na ulicach tego nie widać. Nikt nie biega z koszyczkami, ludzie jakoś nie obchodzą tego święta.. zresztą – podobno nawet Bożego Narodzenia nie świętują. Nie jadą do domu, nie cieszą się tym czasem. Dziwne. Ale za to wieszają na ulicach wielkie plakaty z napisem „Chrystus zmartwychwstał”. Taki kraj J

Wczoraj byłam znowu na Czistych Prudach... ta część miasta strasznie mi się podoba – niskie domy, piękny park.. tutaj mogłabym nawet mieszkać J niestety ten piękny efekt psuł mój kac gigant ... nie ma to jak powiedzieć, że nigdy więcej i ... znowu zrobić to samo. Aha – plus papierosy. Jeszcze się tutaj tak źle nie czułam. Szłam ulicą i siłą woli zmuszałam się do tego, żeby nie zemdleć. Do tego jest u nas ciepło – około 18 stopni.

No dobra – mieliście rację. Musze to przyznać bez bicia. Od tygodnia sobie randkuję J i wiecie co? Pasuje mi to J wtajemniczeni wiedzą, co było przed Moskwą. I jak bardzo potrzebowałam zmiany klimatu. Nie spodziewałam się, że poznam ... Miszę. Nawet nie wiem, co mam pisać. Jak dla mnie tempo zawrotne. Cudownie jest spacerować po wiosennej Moskwie wieczorami. Nadal nie mogę to wszystko uwierzyć. To jak komedia romantyczna J kurcze, trzeba temu tytuł wymyślić. Moja propozycja to „Masza i Misza”, moje dziewczyny stawiają na ‘MiszMasz”. Czekam na wasze J.


24.04.2008

W Moskwie jest 8,40. Napisałam maila do Marzeny, a teraz próbuję szybko posumować ostatnie kilka dni. Oooops, Asia śpi, a ja bębnię palcami w klawiaturę jak szalona.
Ustną część i czytanie zdałam na 100 %, czyli chyba nie powinnam się martwić. Wyniki końcowe za ...tydzień. tak tak, w niedzielę jest tutaj Wielkanoc prawosławna. Odpoczywają J
Jak myślicie, co mi dziś jest? Tak – dobra odpowiedź – kac gigant. Oblewałyśmy wczoraj egzamin z Asią, Magdą i Mishą. Super było – znowu mamy wiosnę w Moskwie – ale ja już do 9 maja nie tknę alkoholu. Nie bardzo pamiętam drogę powrotną, bo zasnęłam w metrze. Ale co tam- raz się żyje. W końcu byłam dwa razy w muzeum w tym miesiącu ;) . I raz w teatrze.
Teraz już nie mam wymówek i powinnam się zabrać za magisterkę, ale coś tego nie widzę. Pogoda jest super, nieco chłodno, ale da się żyć. Mam ochotę wybić do miasta, pozwiedzać. Jak wrócę z zajęć, ugotuję kaszę i wsiadam w metro. Czas na kulturę, a nie żulostwo J ależ ten mój post jest konkretny, no pogratulować Pani filolog na 5’tym roku :>.

Kulesz – bilet transsyberyjską do Bajkału kosztuje 400 – 500 zł w dwie strony J kiedy jedziemy? :P

Joasiu M. – obiecuję Ci maila na dniach. To nie jest rozmowa, ale w związku z brakiem możliwości... J pozdrów Filipa. Kurcze, strasznie mi żal, że mnie nie będzie przy kupowaniu sukienki.... L bardzo bardzo bym chciała Ci pomóc. Rób zdjęcia i wyślij mi na maila J koniecznie!!!!!

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, zaraz mam zajęcia! Spadam Ladies and gentelmen J

23.04. 2008

JERZY – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN – OPTYMIZMU, WIARY WE WŁASNE SIŁY I W LUDZI, ORAZ ODROBINY DYSTANSU DO TEGO, CO ROBISZ!! NIE ZAPOMINAJ, ŻE NAJWAŻNIEJSZY JESTEŚ TY, PRACA JEST NA DRUGIM MIEJSCU.
KOCHAM CIĘ BARDZO I DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ (moim bratem ;) ).

A my dziś mamy ustną część egzaminu z biznesu. 3mać kciuki!!!

21.04.08

Wstałam jak zwykle 0 8’ej, bo wczoraj zamiast się uczyć do jutrzejszego biznesu, piłyśmy piwo i zaśmiewałyśmy nad komediami romantycznymi, przetłumaczonymi na ruski J heheh , fajne teksty mają - nie ma to, jak dobre tłumaczenie.

A teraz powoli zaczynam się denerwować przed egzaminem.... grrrrrrrrrrrrrrrrrrr , czemu? A, co tam , jeszcze dwa dni i mamy z głowy.
Na obiad była kasza z konserwą mięsną i , jakżeby inaczej, majonezem. Jak zobaczę w domu majonez, zacznę krzyczeć chyba.
Za oknem listopadowa pogoda, która podobno ma się ciągnąć do końca kwietnia. To już w sumie nie tak długo. Czas pędzi, nawet się nie obejrzę, a będzie koniec maja...oby? sama już nie wiem- kiedy spaceruję po mieście, chcę tu zostać do 20 czerwca. Kiedy pada, jak dziś, mam ochotę spakować rzeczy już jutro. Wiem, że tak nie można. Tak więc proszę mi tam nie narzekać na wiosenną depresję (Ewa! :P), bo jesteście w domu. Cieszcie się- przynajmniej nie musicie prać ręczników w miednicy i sikać na zawołanie (patrz: stale zajęta łazienka). Nie wspomnę już o domowych obiadach.
Philu, dzięki wielkie za zdjęcia :***** nawet nie wiesz, jak bardzo się nimi ucieszyłam! No krk to to nie jest J, ale zdjęcia są niesamowite. I hehe, fajnie Ci bez spodni :P żartowałam!


19.04. 08

Ludzie, sama nie wierzę w to, że dni tak szybko mijają. Nasz osławiony już piknik był już tydzień temu – jest 15’ta, więc w zeszłą sobotę otwieraliśmy pierwszą wódkę.
Teraz mamy z Asią krótką przerwę w nauce na wtorkowy egzamin. Ja chyba już jestem za stara na uczenie się na pamięć jednak. Nie dam rady się skupić. A do tego nasze współlokatorki, Rosjanki, cały czas zajmują łazienkę. Myją się od rana do nocy i człowiek nawet się za przeproszeniem wysikać spokojnie nie może. Trzeba czatować na szczęk zamka normalnie.
Zaraz wybijamy do galerii Trjetjakovskiej na wystawę. Wiem, że to wstyd, ale ja do tej pory byłam tylko raz w muzeum i raz w teatrze. Heheh , za to wstawanie na kacu przerabiamy każdego ranka...ciężko bywa J. Szczególnie kiedy trzeba się skupić na listeningu – części naszego egzaminu. Tak sobie myślę, że to pewnie ostatni taki czas w moim życiu- ostatnie miesiące beztroski – no dobra, powinnam pisać magisterkę – i lenistwa.
We czwartek zaczęłyśmy nowy rozdział „Asi i Marii w Moskwie” – wyjaśniłyśmy sobie wszystko i .. wstawiłyśmy się z tej okazji i na dobry początek. Tak się zastanawiam, czemu musiało go tego dojść, czemu wcześniej nie pogadałyśmy po prostu. Nie wiem. Mam wielką nadzieję, że nam się uda. I będę się starać, żeby tego nie spieprzyć.
I jeszcze coś ... J

1 komentarz:

evka pisze...

ok, już nie narzekam, biorę się w garść:-)widzę że romans kwitnie...a tak mówiłaś że nic nie bedzie w tej Moskwie... Gratuluje i trzymam kciuki żeby żeby Ci się jakoś ułożyło;-)
pozdrawiam