MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

It just takes a little bit of this, a little bit of that

nie lubię polityki. wiem, że to niezbyt dojrzała postawa i jako obywatelka powinnam się nieco bardziej angażować, ale całe to bagienko przyprawia mnie o mdłości.
dorośli, ale niekoniecznie dojrzali chłopcy walczący o władzę to coś, co zdecydowanie częściej mnie bawi lub irytuje, niż interesuje. i niech sobie tam podskakują ile dusza zapragnie, dopóki nikomu nie dzieje się krzywda i życie statystycznych Kowalskich nie jest utrudniane głupimi lub/i niepotrzebnymi przepisami. niestety coraz bliżej nam do standardów made in Russia, niż do cywilizowanej części świata. chyba.
ze względu na koczowniczy tryb życia czasem coś ważnego mi umyka i potem klops. polityka to śliski i grząski grunt i szkoda, że nasi parlamentarzyści zamiast zgodnie i zgrabnie pokonywać zakręty historii, podkładają sobie wzajemnie nogi, żeby nie powiedzieć świnie. mam już dość Smoleńska, Madzi z Sosnowca, ministry Muchy i Pawlaka, a jak widzę (lub co gorsza słyszę) Prezesa, to mam wrażenie, że PiS to zalegalizowana sekta. myślałam, że dno zostało już osiągnięte, ale nie - zawsze jest ktoś, kto puka od spodu.
Amber Gold. najlepszy przykład na to, jak potrafimy być naiwni i łasi na szybki zysk. dorośli ludzie. a fe.

to pisałam ja, masha.

Brak komentarzy: