MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 27 września 2011

Sometimes the system goes on the brink

tak bym sobie na pogodę ponarzekała, a tu proszę: słońce!!! JAK? SKĄD? nie żeby zaraz było ciepło - bez czapki i rękawiczek ani rusz - ale przynajmniej szarość została zastąpiona błękitem i od razu chce się żyć.
nawet nie zauważyłam, że w niedzielę minęły dwa tygodnie odkąd wyjechałyśmy z KRK. kiedyś czas ciągnął się niemiłosiernie od poniedziałku do piątku. teraz wygląda to nieco inaczej: mam wrażenie, że po poniedziałku jest środa, a po niej natychmiast następuje piątek. super. rzecz w tym, że w takim samym tempie mija też niestety weekend. po piątku wypada poniedziałek i kierat kręci się od nowa. zawsze mam pełno planów na sobotę i niedzielę, a ... wychodzi jak zwykle.
tu u nas w Moskffie chyba naprawdę jest mniej tlenu w powietrzu. cały czas mam ochotę spać, a raczej zapaść w sen zimowy. do maja. a co!

Brak komentarzy: