MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

duch (i mrok)

są sytuacje i ludzie, o których chciałoby się zapomnieć na zawsze. wymazać, zetrzeć - wywabić to, co z nimi związane. ale albo się mylę (oby), albo nikt jeszcze nie wpadł na to, jak to zrobić raz, a dobrze.
możliwe, że przesadzam, ale jak tak naprawdę mam. nie muszę nawet spotykać takiej osoby- ktoś np. rzuci jej imię w rozmowie - a już mam ochotę uciekać. wszystkie cięte riposty ulatniają się z mojej głowy i zostaje tylko głupi wyraz twarzy (przynajmniej wg mnie ), mylony często z wyniosłością (how? - nic bardziej mylnego). i stoję sobie jak ten słup soli, wewnątrz tocząc walkę o godne wyjście z impasu. grrrrrrrrrrrr!!!! jak ja tego nienawidzę. i już sama nie wiem, kogo mam większą ochotę utopić w łyżce wody: delikwenta-postrach, czy siebie za niedojrzałość.
na całe szczęście takich kandydatów do zapomnienia na wieki wieków jest baaardzo niewielu. ale i to wystarczy.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.