MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 14 maja 2008

4 minutes


13.05
Wiecie co? Mój cholerny charakter zaczął mnie już wkurzać. Wszystko jest dobrze, a nawet bardziej, a ja już myślę o tym, co będzie źle. A jest tyle rzeczy, które mogą się nie udać...
9 maja, dzień Zwycięstwa i cały weekend spędziliśmy razem na piknikach ze znajomymi. Było super, fajni ludzie. A tak się bałam, że nie będzie się do kogo odezwać – sami Rosjanie. Ale wyszło super, powiedzieli, że świetnie mówię po rusku co chyba przełamało mój dwutygodniowy kryzys językowy. Oglądanie pokazu fajerwerków fajerwerków dachu bloku Miszy też było wspaniałe. Niestety, w niedzielę coś się ze mną stało i ..po prostu wstałam i powiedziałam, że wychodzę i ...wyszłam. Chyba chodzi o to, że ja musze mieć swoja przestrzeń. A tu jej nie mam – mieszkamy w tej cholernej klaustrofobicznej dwójce.. mieszkanie Miszy też nie sprzyja poczuciu osamotnienia.... tak więc mam wrażenie, że jestem w jakimś pudełku i obijam się o ściany.
Wieczorem do niego zadzwoniłam i przeprosiłam – dorośli ludzie w taki sposób nie rozwiązują problemów- nikt normalny nie wychodzi bez słowa.
A wczoraj Asia urządziła u Miszy wspólne gotowanie. To była ostatnia rzecz, jakiej chciałam, ale co było robić? Czemu ja nie umiem powiedzieć ‘nie’? co prawda pogodziłam się z Miszą, ale .. cholera, czemu ja zawsze szukam tych wszystkich ‘ale’?!!!
A on powiedział, że przyjedzie do Krakowa...do mnie. Z jednej strony – super. Niech zobaczy „Manię w Krakowie” (o sorry – Maszę ;) ). A z drugiej? Czy to jest moje przeznaczenie? Moskwa? Po czym poznaje się, że to TO? Czy rzeczywiście warto zaryzykować ... i się zakochać? Czy nie ryzykować? A potem żałować...
Zawsze myślałam, że jestem walnięta. I to zdrowo. Ale teraz to nawet ja nie wiem, co robić. Czy to już ten moment, kiedy trzeba podejmować poważne decyzje? Takie na całe życie?

Tęsknię dziś bardzo do domu, do Krakowa... dziś w bibliotece (na kacu, a jakże) zamknęłam oczy i zobaczyłam moje ulice w słońcu... i ... no dobra, wicie sami co. I do Marzeny, żeby się wygadać, wypłakać...
Nie wiem co czuję. Nie wiem, czego chcę i boje się podejmowania decyzji...

Brak komentarzy: