to może mały bilans.to był rok zmian. rok wielu 'kamieni milowych'. śluby (haha!!! hurtowo brzmi ;) ), Egipt, Moskwa dwa razy, no i Turkuć jako uwieńczenie 'sezonu'. tempo niezłe, musicie przyznać. nadal staram się mu sprostać. z jakim skutkiem? różnym : powiedzmy to tak.
wnioski?
- małżeństwo? po mojej stronie lustra jest trochę inaczej. może dlatego, że jestem kobietą. przecież oni stworzeni są do rzeczy wielkich.
- macierzyństwo? niesamowite przeżycie, do którego trzeba dorosnąć, oswoić się. ale puk puk ... idziemy kroczkami maleńkich stópek w dobrą stronę. i pięknie się uśmiechamy.
- życie za wschodnią granicą? w lecie i w dalekiej perspektywie zawsze lepiej ;)
- zawodowo? w burokach
podsumowując: grzechem byłoby narzekać.
ale... tak pozwalam sobie mieć 'ale'. czasem ten cały 'pozytyw' nie przeraża. za szybko, za dużo naraz, zbyt poważnie. głęboka woda. tak tak - wygodniej było wcześniej. 'ja' na pierwszym miejscu. potem 'my' . a teraz Aleksandra.
nadzieje związane z Nowym Rokiem? na razie niewypowiedziane.
do zobaczenia w 2010 !!!!!!!!!! lepszym, pewniejszym, radośniejszym. oby!!!!!
с Новым годом!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MOSCOW CITY, RUSSIA
czwartek, 31 grudnia 2009
poniedziałek, 28 grudnia 2009
luuuuuuuuuuuuuuulajże Jezuniuuuuuuuuuuu!!!!
jak co roku - już po Świętach. to nic, że szalonych i zupełnie innych, bo w szerszym gronie. z dzieciątkiem - może nie Jezus, ale zawsze bliżej klimatu stajenki ;). wydarzył się nawet mały cud: Wiewiór dał się 'w płaczu utulić' na czas Wigilii i dał głos dopiero przy serniku. tak więc mama zjadła pierwszy normalny posiłek od ... dawna. bez pośpiechu i połykania za gorącego lub nie jedzenia wcale.
no i wreszcie wypędziliśmy z małej diabła ;). bałam się, że na chrzcie da koncert, którego nikt nie zapomni, ale nie. obudziła się na chwilę, otwarła oczyska i ... oczarowała księdza. tak tak ;) i wujka Filipa, bo wujek Jerzy już dawno zwariował na jej punkcie.
ale czemu ja się dziwię? przecież w czwartek skończę 2 miesiące ;)....jeśli jej wcześniej nie zjem. i nie zostawię nikomu nawet kosteczki, nawet uszka.
no i wreszcie wypędziliśmy z małej diabła ;). bałam się, że na chrzcie da koncert, którego nikt nie zapomni, ale nie. obudziła się na chwilę, otwarła oczyska i ... oczarowała księdza. tak tak ;) i wujka Filipa, bo wujek Jerzy już dawno zwariował na jej punkcie.
ale czemu ja się dziwię? przecież w czwartek skończę 2 miesiące ;)....jeśli jej wcześniej nie zjem. i nie zostawię nikomu nawet kosteczki, nawet uszka.
piątek, 25 grudnia 2009
Święta, Święta
wszystkim czytelnikom życzę radosnych, pełnych nadziei Świąt BN w rodzinnym gronie i niech się darzy !!!!!!!!!!!
aha - i przespanych nocy ;)))))))))
aha - i przespanych nocy ;)))))))))
środa, 23 grudnia 2009
оттепель
chciałabym tyle napisać, wyrzucić z siebie tyle myśli, spostrzeżeń. ale kiedy tylko siadam do laptopa, tracę wenę. a czasu, by zebrać myśli nie mam.
ale tą refleksją muszę się podzielić: tylko facet (ksiądz to facet, prawda?) mógł wymyślić spotkanie informacyjne przed chrztem na dwa dni przed Wigilią. pomijając oczywiście fakt, że chrzci się niemowlęta i ktoś musi z nimi siedzieć, a nie biegać po nocy. ja nie kwestionuję konieczności takiego spotkania, ale czas. nie można było tydzień temu?
halny wieje. ciekawe, kto będzie to bardziej przeżywał: Ol, czy ja?
i jeszcze deszcz pada - no tak, logiczne. w końcu umyłam okna w naszym pokoju. хрень!
.....................................................................................
ale tą refleksją muszę się podzielić: tylko facet (ksiądz to facet, prawda?) mógł wymyślić spotkanie informacyjne przed chrztem na dwa dni przed Wigilią. pomijając oczywiście fakt, że chrzci się niemowlęta i ktoś musi z nimi siedzieć, a nie biegać po nocy. ja nie kwestionuję konieczności takiego spotkania, ale czas. nie można było tydzień temu?
halny wieje. ciekawe, kto będzie to bardziej przeżywał: Ol, czy ja?
i jeszcze deszcz pada - no tak, logiczne. w końcu umyłam okna w naszym pokoju. хрень!
.....................................................................................
poniedziałek, 21 grudnia 2009
sposób na ...
sposób na Turkucia Podjadka: nakarmić (pod korek) i na spacer. ona uwielbia świeże powietrze. i śpi jak zabita. i jest normalna: nie podoba jej się, że nie odmiatają chodników. któż lubi, jak nim trzęsą? a mama zamieni się w Pudziana, jak tak dalej pójdzie: trzeba dużej siły, by pchać wózek z dzieckiem po błocie pośniegowym.
eh, szkoda, że to nie lato: można by siedzieć cały dzień w parkach, książki czytać. i wracać na karmienie i przewijanie. cóż: pomarzyć sobie wolno! a tak: oby mróz zelżał, to do chrztu pojedziemy w wózeczku :)
eh, szkoda, że to nie lato: można by siedzieć cały dzień w parkach, książki czytać. i wracać na karmienie i przewijanie. cóż: pomarzyć sobie wolno! a tak: oby mróz zelżał, to do chrztu pojedziemy w wózeczku :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)