MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 3 października 2013

It's not just something you take, it's given

już nie raz pisałam, że nie lubię koloru różowego. nie - stop. róż bywa - nomen omen - różny i niektóre jego odcienie mi się podobają, nawet bardzo. ja sama nie założyłabym np. spodni czy płaszcza w tym kolorze, ale na takie dodatki już bym się skusiła. trochę słodyczy jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
właśnie: 'trochę'. w moim przypadku jest to słowo kluczowe w tej kwestii. chodzi o to, że nie trawię różowego tzw. 'total look' u dziewczynek. co prawda Mama złośliwie mi przypomina czasem moje własne szczenięce lata, kiedy to PODOBNO kochałam ten kolor. ja?!?!?! niemożliwe! hmmm, może to jednak dobrze, że nasze dzieciństwo przypadło na czasy, kiedy zdjęcia robiło się na kliszy, a co za tym idzie nie strzelało setek milionów niepotrzebnych fotek. tak więc nie ma dowodów na moje 'józiowe' czasy. uffff.
o czym ja to? a - o nieletnich miłośniczkach rzeczonego koloru. takich, które są wystrojone w róż wszelkiej maści, od stóp do czubka kokardy. pół biedy, kiedy jest to ich wybór - taki wiek. gorzej, kiedy taki sposób ubierania się/myślenia jest narzucony przez mamę. a są takie: zgodnie z dewizą 'moja córeczka jest Królewną i musi tak wyglądać!'. tylko kto powiedział, że jak księżniczka, to od razu falbanki, cekiny, tiule i ten nieszczęsny róż?!?!? 
a może ja się czepiam? i może to właśnie ja krzywdzę własną córkę proponując jej inną paletę barw? do tej pory 'moje' było górą. Wredny nie znosi królewien, syrenek i wróżek - to nie nasza bajka. i sam też wybiera nietypowe dla dziewczynek w jej wieku kolory: żółty, brązowy, zielony. sztandarowym przykładem jest jej czarny włochaty plecaczek - pajączek. to była miłość od pierwszego wejrzenia, proszę mi wierzyć.
ostatnio doszłam do wniosku, że ten 'dziewczyński' sentyment jest jednak we krwi i nie da się od niego uciec. tak więc Wiewiór zażyczył sobie, że chce chodzić na tańce. i to w czym! w stroju baletnicy! ileż było radości z tego tiulowego abażuru!!! nieco pocieszył mnie kolorystyczny wybór owego kostiumu: brązowo - czarny komplet. drugi uradował Tatusia: nie każda czterolatka chce przecież hasać w moro. sukience moro. tiulowej. 

Brak komentarzy: