MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 25 marca 2013

My milkshake [...] It's better than yours


w kieracie codzienności, rytuałów i niespodziewanych zwrotów akcji typu 'Mama, opowiedz jakieś głupoty', czasem udaje mi się coś przeczytać. nie, żeby na siedząco, z kubkiem herbaty w ręce - jednym okiem, w pośpiechu, ale jednak. i nawet nie jest to kolejna plotka na moim standardowym 'odmóżdżaczu", Pudelku.
kątem oka dostrzegam intrygujący nagłówek 'Po co one w ogóle mają dzieci?'. pierwsza myśl: o, znowu mama Madzi i inne wyrodne rodzicielki. wchodzę. przebiegam wzrokiem parę linijek. artykuł o zadbanych/zaniedbanych mamach, nawet nie taki najgorszy. doczytuję między myciem wiewiórczych zębów, a zabawą w Hello Kitty (motyw stale ten sam: mały sika do butów Mamie- Kitty. bez komentarza.).
mam kilka refleksji. nie pojmuję, jak można się sobie pozwolić na zapuszczenie się przy dziecku. wiem na własnej skórze, jak to jest być samemu z Gadziną 24 godziny na dobę. sama byłam/bywam niewyspana, zmęczona i zniechęcona. nigdy jednak nie wyszłabym z domu z tłustymi włosami, w brudnym ubraniu. owszem, rzadko się maluję, fakt. nie uważam również, że na plac zabaw należy się odwalać,jak szczur na otwarcie kanału. o nie. wychodzę z założenia, że i dziecku i mnie ma być wygodnie. wygodnie, ALE czysto i estetycznie. i wcale nie trzeba mieć na to kupy forsy. już wiele razy byłam zaczepiana, gdzie kupuję Wiewiórowe ubrania. w lumpie. przez Allegro - zawsze używane. jak ktoś nie ma czasu i zapędów do wyszukiwania perełek, może kupić gotowy komplet kilkudziesięciu sztuk. dzieci trzeba uczyć od małego poczucia estetyki. a kto ma im to przekazać, jak nie My?
przecież człowiek ma się dobrze czuć sam ze sobą! to przede wszystkim. i nie chodzi o to, by mieć szmatki z najnowszych kolekcji (Moskwa jest najlepszym przykładem na to, że za pieniądze gustu i stylu się nie da kupić). czyż nie łatwiej jest radzić sobie z codziennością, gdy się lubi siebie? broń Boże być zakochanym w sobie, ale pewnym siebie. nie jest to łatwe, gdy ma się ograniczone czasowo pole manewru, gdy świat stanął do góry nogami, gdy łatwiej jest nie zauważać, odpuścić sobie. jasne. ok, dla siebie Ci się nie chce. a mąż? wiem, że nie każdy się ze mną zgodzi, ale uważam, że przede wszystkim jesteśmy kobietami. potem mamami i żonami. jeśli jestem nieszczęśliwa, to i Przychówek i Druga Połówka nie będą. bo jak?
zawsze powtarzam Wrednemu, że Mama potrzebuje też czasu dla siebie. choćby chwili sam na sam ze sobą. i chwili dla Taty. cóż - w praktyce różnie z tym bywa, ale nie oczekujmy cudów każdego dnia. może kiedyś zatęsknimy za wspólnym 'wszystkorobieniem'.

Brak komentarzy: