'jutro' zdążę, pójdę, posprzątam, zacznę wcześniej wstawać, umaluję się... tak. 'jutro' - jak dobrze, że to nie dziś. oddalam od siebie decyzje i zdecydowane ruchy, bo tym razem czekam na wiosnę. o, tak! wtedy na pewno będzie mi się chciało: cudowne pomysły i codzienną niedorobioną bieganinę wcielę wreszcie w czyn. będę wyluzowana, pewna siebie i dobrze zorganizowana. nie będę tracić czasu na internet i allegro. nadrobię kulturalne zaległości. zamiast do centrum handlowego, pójdę do Tryetyakovki. a wcześniej ugotuję obiad. napiszę wreszcie do Debbie.
jutro.
jak przyjdzie wiosna.
NIE DZIŚ, BŁAGAM!!! ostatni raz...
uwięziona w domu od 3 dni, staram się nie zwariować z zakatarzonym po kolana Wiewiórem. obie mamy już siebie nawzajem dość, krzyczymy i złościmy się w 4 ścianach plus podłoga. nad sufitem biega sąsiad. za oknem leniwie tańczy śnieg. jest pięknie, ale ja już go nie chcę widzieć - 4 miesiące zimy już mi wystarczą. szalone ptaki śpiewają swe wiosenne trele, jakby nie czuły, że jest minus, a nie plus 10 stopni. dom wariatów.
Misha znów w Kazachstanie, a ja myślami jestem nie z nim, a w Rzymie. samotnie do północy czekam na Papieża, wzruszam się i dzwonię do Mamy.
a u nas w Mordorze dymu do wyboru, do koloru. i czarny jest i biały jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz