MOSCOW CITY, RUSSIA

sobota, 12 stycznia 2013

Cause they can see the flame that's in her eyes

dziś 600'tny post. do głowy by mi nie przyszło, że jestem w stanie zapełnić treścią tyle notek. pewnie mogło by być 'tego' więcej, ale czasem lenistwo brało górę, weny brakowało, albo czasu.
dawno się tak nie cieszyłam z mrozów, jak teraz. zimą ma być zimno. i ma być śnieg, a nie deszcz i temperatury na plusie. póki co w Mordorze grypy nie ma (puk puk) i się na epidemię nie zanosi. no chyba, że ludzie zaczną ją przywozić z wojaży po Europie i Ameryce.
od 4 dni termometr uparcie pokazuje minus 12 stopni, więc albo zamarzł, albo rzeczywiście tak jest. ubieramy się z Wiewiórem jak bezdomni (im więcej warstw, tym lepiej), smarujemy wazeliną facjaty i chodu! jak się pobiega i poskacze to i godzinę można wytrzymać. nie wiem, gdzie podziały się wszystkie dzieci, ale spacerujemy tylko my. i nieco chce mi się śmiać, bo większość mam chwaliła mi się jesienią, że kupiły kombinezony na minus 40. to może one czekają, aż będzie te minus 40 i wtedy wyjdą? nie wiem. póki co cicho wszędzie, głucho wszędzie.
czekamy!!

Brak komentarzy: