MOSCOW CITY, RUSSIA

wtorek, 12 czerwca 2012

Let's forget about time











dziś Dzień Rosji. z tej okazji postanowiliśmy chwilowo porzucić miejscowe place zabaw na rzecz Parku Kultury. nie tylko my wpadliśmy na tak oryginalny pomysł, ale sezon daczowy trwa, więc raczej nikt sobie na głowy nie wchodził.
tym razem uzbroiliśmy się w wiaderka i łopatki (Wiewiór), oraz słuszną ilość kremu z filtrem, ponieważ już od 9 rano słupek rtęci osiągał szalone i rozpustne wartości (26 w cieniu!!!).
przez całą drogę Wredny wymuszał wizytę w piaskownicy, którą pamiętał z zeszłorocznego, zimowego wypadu. to chyba największa piaskownica, jaką w życiu widziałam (plaże i pustynie się nie liczą). świetnie zaaranżowana, z drewnianymi wykończeniami, zadaszeniami i czymś w stylu parawanów. dorośli mają do dyspozycji wiele ławeczek i nie trzeba pędzić na złamanie karku, żeby 'se posiedzieć'. takie rzeczy tylko w Moskwie. o całej infrastrukturze dla dzieci chyba jednak spłodzę osobny post, bo warto.
nie dane nam jednak było tym razem odwiedzić tej Mekki, gdyż na horyzoncie zaczęły się pojawiać zdradziecko czarne chmury, przemieszczające się z dość niepokojącą prędkością w naszą stronę. tak więc obejrzeliśmy sobie atrakcje parkowe w tempie nieco zawrotnym, ciągnąc za sobą zrzędzącego Wiewióra. w ostatniej chwili dopadliśmy kawiarni i zaraz potem rozpętała się burza.
muszę przyznać, że od czasu mojej pierwszej bytności w Parku Kultury wiele się tu zmieniło i wszystko na plus. ubikacje to już nie dziury w podłodze z kabinkami bez drzwi, ale sracze na światowym poziomie. ba!! nawet pachną!!! wszędzie jest czysto, kosze na śmieci w ilości wystarczającej, trwa przycięta równiutko, przezroczyste stawy i fontanny. dobrze oznaczone ścieżki rowerowe, place zabaw, nawet plaża dla siatkarzy. dla chętnych jest wypożyczalnia rowerów wodnych (2 i 4 osobowych), rolek i rowerów. leżaki, hamaki i czyste pomosty do opalania są bezpłatne. aż chce się tam wracać i spędzić dużo więcej czasu.
ps: po deszczu moja piękna kokarda wyglądała jak grzebień zdechłego koguta, więc zdjęcia raczej nie nadają się do publikacji :)

Brak komentarzy: