niepostrzeżenie minęło prawie 90 dni i znów czas na pakowanie walizek.
ostatniego miesiąca nijak nie mogę zaliczyć do udanych, ale i tak nasza mała stabilizacja zdaje egzamin. nie chcę i nie będę myśleć o tym, co po wakacjach. czas na życie chwilą.
na tym właśnie mam zamiar się skupić w najbliższym czasie. muszę wreszcie zająć się swoim zdrowiem na poważnie i np na dobry początek zacząć jeść śniadania. koniec z kawą na pusty żołądek i chipsami zamiast obiadu. aż mnie ciarki przechodzą, jak wspominam swoje menu. brrrr!!! gdyby głupota miała skrzydła, to niechybnie okrążałabym obecnie księżyc.
jeszcze tylko jeden antybiotyk i powinno być dobrze. MUSI BYĆ DOBRZE!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz