MOSCOW CITY, RUSSIA

piątek, 4 listopada 2011

Let me introduce you to my party people in the club...

jestem chora.
tak właściwie, to to zdanie powinno zamykać post, bo cóż ciekawego może być w smarkaniu, kaszleniu i bólu kości? tym bardziej, że jutro drugie urodziny Wiewióra i tak się składa, że zaprosiłam kupę gości. a teraz zamiast obmyślać strategię kinderbalu, koncentruję się na tym, jak nie dać się choróbsku. jak nie urok, to sraczka.
sama nie wiem, kiedy minęły te dwa lata. czasem czuję się, jakbym oglądała film o moim życiu, ze swoim udziałem. dni pędzą jak szalone, codziennie coś nowego. a Wiewiór z małego krzykacza przeistoczył się w Dziewczynkę. słodką, kochaną istotkę, bez której nie wyobrażam sobie życia. ok - mogłabym nieco rzadziej budzić się w nocy, ale dziecko, to dziecko - one tak mają. jeszcze 'tylko' jakieś 1,5 roku i prześpimy całą noc :). naturalnie jeśli nie pojawi się Fasolka nr 2.

ZA WIEWIÓRA!!!!!

1 komentarz:

Marzena pisze...

Sto lat dla Waszej córeczki!