MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 7 listopada 2011

I just can't be with you like this anymore Alejandro


prawdziwa ZAMARZNIĘTA kałuża - made in Russia

sobotni kinderbal przeszedł już do historii. wszystko poszło jak należy i jeśli nie liczyć niezłego bałaganu w salonie (miejsce akcji), to mogłabym przysiąc, że urodziny Aleksandry nie miały miejsca. a - powiększyła się jeszcze znacząco i tak niemała ilość zabawek. taaa... może nawet odkryję w sobie nowe powołanie: organizacja imprez dziecięcych. żartowałam - co to, to nie.
za dwanaście dni będę już w Domu 1. mam nadzieję, że dobra pogoda się utrzyma i będzie ciepło, bo tu u nas na wschodzie już tylko minusy.

i jeszcze jedno małe ogłoszenie parafialne: moje dziecię nazywa się ALEKSANDRA. nie Ola i nie Sasha i wszelkie ich pochodne. Aleksandra. ewentualnie Wiewiór. Wredny Wiewiór :).

Brak komentarzy: