MOSCOW CITY, RUSSIA

czwartek, 16 grudnia 2010

kokainowy królik

plan był taki: Wiewiór śpi, a ja piszę pozytywnego posta, o tym, jak to cudownie jest każdego dnia przyglądać się jak dziecko się rozwija, jest coraz bardziej 'człowiekopodobne'. niestety mały ludź nie usnął i aktywnie przeszkadza mi w wypełnieniu owego planu. teraz np. wali łapkami w świecące się na obudowie laptopa jabłko. no rewelacja.
że też nie zainteresuje się ... kokainowym króliczkiem. spokojnie - on tylko śmieje się, jakby było na haju, jest perwersyjnie różowy i przywiózł go nam Tata Mishy. choć jeśli mam być szczera los zająca dzielą wszystkie zabawki - o wiele bardziej zajmujące są łyżki, garnki, wałek i pokrywki. a już szczytem marzeń Aleksy jest kopanie w ... koszu na śmieci. oczywiście jej na to nie pozwalamy, ale aż strach się bać, co by było, gdyby... z perspektywy takiego dziecka świat jest taki pasjonujący, a niczego nie wolno. nie dotykaj, nie ruszaj, zostaw, odejdź, chodź tu natychmiast itd.
zapomniałabym o moim 'ulubionym' i powtarzanym do znudzenia' NIE BIERZ DO BUZI!!!!!'. zwariować można.

Brak komentarzy: