MOSCOW CITY, RUSSIA

poniedziałek, 11 listopada 2013

Try to solve the puzzles in your own sweet time

w Polandzie dziś święto i wolne, a u nas na wschodzie dzień jak co dzień. zresztą, tutaj nawet w wielkie święta państwowe, wszystkie szeroko pojęte usługi działają i hulają w normalnym trybie.
jest już prawie 11'ta, a za oknem nadal ciemno i ponuro, co oznacza, że zima tuż tuż. w tym roku chyba nas tu wszystkich zaskoczy, bo do tej pory jest relatywnie ciepło. ma to swoje plusy i minusy, bo jednak dobry mróz nie jest zły i zabija zarazki, których teraz ci tu dostatek.
Wiewiór dwa tygodnie nie chodził do przedszkola, bo był podejrzanie zbyt pociągający. jak się okazało, nie ona jedna. kiedy po nią przychodzę, mam czasem wrażenie, że jestem na oddziale pulmunologicznym, lub w izolatce dla gruźlików. cóż, uroki placówek oświaty. zobaczymy, ile się uda tym razem niczego nie przywlec. nauczona zeszłoroczną zarazą, na wszelki wypadek zaszczepiłam już Wrednego przeciw grypie. jakoś nie uśmiecha mi się powtórka z grudniowej rozrywki, kiedy to przez miesiąc nie mogłyśmy z Mamą dojść do siebie, a moja Babcia przeleżała 2 tygodnie w szpitalu.
a teraz pora na kawę.

Brak komentarzy: