MOSCOW CITY, RUSSIA

środa, 31 sierpnia 2016

Work, work, work, work, work, work

Rzutem na taśmę, jeszcze w wakacje, nowy post!
Kiedy człowiek chodzi do szkoły, potem na studia, to jakoś tak wiadomo, kiedy te wakacje są. I wydaje się, że one zawsze będą trwały dwa/trzy miesiące. A potem przychodzi dorosłość i okazuje się, że figa z makiem. Urlop to nie zawsze wakacje i na bank nie więcej, niż 26 dni. W roku!!! No szok.
O czym to ja... A!!
No więc moja mała, kochana córeczka IDZIE JUTRO DO SZKOŁY!!!!
AAAAAAAAAAAAAA!!!
Wredny Wiewiór jutro zaczyna swoją własną przygodę z systemem oświaty. Dla nas obu będzie to nowe doświadczenie: ona będzie popylać w tym kieracie jako uczennica, ja wystąpię w roli rodzica. I w sumie sama nie wiem, kto się bardziej stresuje.
No nic - plecak spakowany, strój galowy wyprasowany, kokarda wisi na poczesnym miejscu. Już wyjaśniam: w Rosji 1 września dziewczynkom zakłada się białe kokardy na głowę. Im okazalsza, tym większy prestiż, nie? Dezercja w tym temacie nie wchodzi w grę. Białe tatałajstwo musi być i kropka. I uwierzcie na słowo: w tym morzu (powodzi) wariantów, nie bardzo było co wybrać. Bo ja już taka prosta baba jestem. No nie trawię Baroku w temacie ubioru i akcesoriów. A tu z każdego kąta tiul, brokat, perełki, cekiny, kryształki, marszczenia....! Była nawet wersja z woalką. True story! Prawie tam umarłam od estetycznego szoku, mało - do teraz się zbieram. Jak to dobrze, że napatoczyła się potem pasmanteria ze zwykłą białą wstążeczką! Uffff!
Pora spać. Jutro wielki dzień!
Idę czyścić buty. Trzeba przecież błyszczeć przykładem...
A jak się nie da tak, to chociaż niech błyszczą lakierki!


1 komentarz:

zwirooo pisze...

A o co chodzi z tym, że na koniec roku szkolnego mają jakieś szarfy i przebierają się za wyuzdane sprzątaczki? (przynajmniej te po podstawówce)