
złote myśli, którymi chcę się dzielić na blogu, zawsze znikają kiedy tylko siadam przed laptopem.taka mała złośliwość losu.
dziś pierwszy poważny dzień roku, ludzie poszli do pracy, albo szkoły, a ja żyję sobie z moim 'kochanym' zawieszeniu i nic. w sensie, że nic nie mogę tak na 100%. ani tutaj, ani tam. praca? a kto mnie przyjmie na takich szalonych warunkach? nauka? jaka znowu nauka? (kursy designu wnętrz się nie liczą). i eee..ja wychodząca za mąż? załatwiająca te koszmarne tony świstków w urzędach? aaaaaa!!!!
skończyłam studia, a moje życie ustala ..konsulat Rosyjski, bo to oni decydują o moich wizach.płakać się chce.
i czy małżeństwo coś zmieni w moim życiu? ja chce mieszkać w krk, w Pl. nie chcę się zrzekać obywatelstwa....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz